Czas mijał szybko. Chodziliśmy na misje, a Shion więcej nie dążył tematu mojej osoby. O nic nie pytał jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Z jednej strony byłam zadowolona ale z drugiej strony zaczęło mnie to irytować. 
Nigdy nie dawałam się ponosić emocją, a jak już to tłumiłam to w sobie ale tą irytacje nie potrafiłam stłumić. Każdy patrzał na mnie dziwnie ale ignorowałam to. Nie obchodziło mnie to co se o mnie pomyślą. Tata raz mnie zaczepił i się spytał o co chodzi ale odpowiedziałam wymijająco. Widział, że nie mam ochoty o ty rozmawiać więc dał mi spokój  znów zajął się pracą Hokage. 
Teraz byliśmy w drodze do wioski. Wracaliśmy  z Misji gdzie eskortowaliśmy jedną ważną osobę. Nie pamiętam jaką bo nie interesowało mnie to za bardzo. 
Myślałam o moim treningu i o tym, że coraz częściej tracę nad sobą kontrole. Nie pamiętam niczego oprócz czerwonego koloru. Tylko raz udało mi się utrzymać świadomość, a było to wtedy kiedy Shion miał przeze mnie kłopoty i omal nie zginął.  Próbowałam sobie przypomnieć jak to się stało. Jedyne wytłumaczenie jakie znalazłam było to, że się o niego bardzo martwiłam i nie chciałam żeby przeze mnie stracił życie. 
Spojrzałam na niego. Jak zawsze szedł z przodu i ignorował cały świat, jakby nie istniało nic oprócz niego. Nie została żadna blizna po tamtym incydencie ale i tak czułam do siebie żal. Że pozwoliłam na to wszystko i dałam się zaskoczyć.  
Odwrócił w moją stronę twarz, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jego zimne jak stal, a moje pełne żalu. Zazwyczaj mierzyliśmy się wzrokiem i żadne nie odpuszczało. Jednak dziś było inaczej. 
Odwróciłam wzrok pierwsza. Nie potrafiłam spojrzeć na niego tak jak zawsze gdy moja irytacja zmieniła się w żal. 
- Nejra? - Odezwał się Leeton. Przeniosłam na niego spojrzenie, przy okazji zauważyłam, że Shion ciągle na mnie patrzy. - Coś się stało? - Zaskoczył mnie tym pytaniem. 
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo dziś wydajesz się jakaś nie obecna. - Podniósł rękę i nie zręcznie podrapał się za głowę. - Jak chcesz możesz ze mną o tym porozmawiać. Czasami lepiej jest komuś powiedzieć. 
- Masz rację ale nie trzeba. - Powiedziałam i na potwierdzenie uśmiechnęłam się jak zawsze. 
Dzięki temu miałam spokój. Wystarczyło tylko udawać i nic więcej ale cały czas obserwował mnie Shion nawet zrównał ze mną kroku, a byłam na samym tyle. Byliśmy już u bramy wioski i nie wytrzymałam. 
- Czego? - Warknęłam już wściekła. Cały czas się gapi na mnie i nic więcej. 
Prychnął i odwrócił wzrok. 
- Nie ignoruj mnie Debilu! - Wrzasnęłam. 
- Jak mnie nazwałaś? 
- No patrzcie nie dość, że debil to jeszcze głuchy jest. 
- Radze ci cofnąć te słowa. 
- Bo co mi zrobisz? Będziesz się na mnie gapić cały dzień? Haha. - Wyśmiałam się z niego. Szliśmy do budynku Hokage. 
Widziałam jak zaczyna się denerwować.
- Nie myśl sobie, że jesteś lepsza ode mnie.
- Ja tak nie myślę. Ja to wiem. 
Byliśmy coraz bliżej drzwi do Hokage. Mistrz właśnie otwierał drzwi kiedy Shion mi przywalił pięścią w twarz. 
- To, że jesteś Potworem nie oznacza, że jesteś lepsza. 
Każdy patrzał na nas z szeroko otwartymi oczami.
- Potworem? - Mruknęłam i spojrzałam na niego za włosów. Widziałam w jego oczach niedowierzanie. - A tak. Masz rację. Jestem Potworem czy tego chce czy nie. 
- Nejra! - Krzyknął Tata ale zignorowałam go. Podeszłam d Shiona i chwyciłam za ciuchy. 
- I jak się czujesz z tym, że w drużynie jesteś z potworem? Boisz się czy może się brzydzisz? Albo chcesz mnie zabić? - Puściłam go. - Rób co uważasz Uchiha.
Ominęłam go i ruszyłam biegiem przed siebie. 
- Nejra! - Usłyszałam krzyk taty ale nie zatrzymałam się.
Uchiha miał rację nazywając mnie potworem. Taki potwór jak ja nie ma prawa żyć w wiosce. 
Przeskakiwałam z dachu na dach. Jak najdalej, aż w końcu przebiegłam przez bramę i na drzewa. Jak najdalej  stąd. 
" To, że jesteś Potworem nie oznacza, że jesteś lepsza. " Jego słowa były ostre. Nigdy nie uważałam się za lepszą. Jak taki potwór ma uważać się za lepszą? 
Gdybym wiedziała, że nasza wymiana zdań do tego dojdzie to bym się nie odzywała ale przynajmniej teraz wiedziałam co o mnie myśli. 
Robiło się coraz ciemniej, a ja mknęłam przed siebie nie zatrzymując się na chwile choć zaczęłam odczuwać zmęczenie. 
Gdy zapadła noc byłam w górach. Już prawie nic nie widziałam więc schowałam się do jednej z jaskiń. Byłam tylko ja i noc. Nawet księżyca dziś nie było. 
To tak jakby każdy mnie teraz opuścił. Oparłam się wygodnie o ścianę i pogrążyła się w sen. Bardzo dziwny sen.
Szłam przed siebie w ciemną noc, słysząc wycie albo ryk. Trudno było to określić ale było ono bardo głośne. Nie wiedzą czemu zamiast czuć strach... czułam radość z tego. 
Szłam dalej mając nadzieje, że w końcu go znajdę. 
Czułam jak o moją twarz obijają się mokre liście, kalecząc ostrymi brzegami twarz. Spływała małą strużka krwi ale nie przejęłam się tym. To samo było z resztą odsłoniętą częścią ciała. Zaczęły mnie te małe ranki piec, a wycie zaczęło robić się donośniejsze. 
Po jakimś czasie. Sama nie wiedziałam już ile minęło minut czy nawet godzin ale zobaczyłam czerwone światło. 
Zaczęłam biec przed siebie. Kiedy się potknęłam o coś i upadłam nie czułam kolana. Czułam się tak jakbym je straciła. Spojrzałam na to światło i zaczęłam się w jej stronę czołgać. Nie zważałam na to czy stracę coś jeszcze chciałam tylko zobaczyć to czerwone światło. Czułam, że to światło może dać mi w końcu upragniony spokój. 
Wydawało mi się, że to czerwone światło biegnie w moją stronę, a gdy było już blisko mnie zobaczyłam lisa o dziewięciu ogonach. 
Zatrzymał się przede mną i pochylił swój łeb na wysokości mojej głowy. Spojrzałam mu prosto w oczy i widziałam w nich ten sam żal co ja dziś czułam. 
Swoim nosem dotknął mojego.
- Jeszcze trochę musisz wytrzymać. - Miał basowy głos, wręcz jakby było tu echo. - A do tego czasu musisz stać się silniejsza. Jeśli tak nie będzie zginiesz, a ta osoba tego pragnie. 
Chciałam zadać mu pytanie ale łapą stuknął mnie w czoło i poczułam jak mi eksploduje.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że zaczynać świtać. Chwyciłam się za głowę.
- Co to miał być za dziwny sen? - Mruknęłam cicho i straciłam przytomność.
Epickie :D mam nadzieje, że już bierzesz się za następny :P
OdpowiedzUsuń