Nie pamiętam kiedy ostatnio Tata mnie przytulał. To było miłe uczucie, bardzo miłe. Zbyt miłe.
Po miesiącu badań w końcu mnie wypuścili. Stwierdzili, że to była reakcja obrona mojego ciała na zbyt dużą utratę czakry.
Wszystko było już w normie więc mogłam trenować dalej w między czasie chodziliśmy na proste misję, które nie dotyczyły już kotów.
Chociaż Mistrz Lee był dziwy mogłam z nim bardzo dobrze trenować. Był dobrym przeciwnikiem,nawet wiedział jak działa Byakugan. Jego szybkość, siła i wytrzymałość były idealne do rozwinięcia moich możliwości.
Mama i reszta jej rodziny nauczyli mnie jak korzystać z nich i jutsu z pokolenia na pokolenie. Jak Kaiten czy Delikatna Pięść.
Walczyłam właśnie z Mistrzem Lee. Był naprawdę szybki. Z Byakugana właśnie nie mogłam używać więc było naprawdę ciężko. Nie nadążałam za nim dlatego zamknęłam oczy i słuchałam. Słyszałam szelest liści i łamanie gałęzi pod jego stopami. Z początku nic nie słyszałam ale dzięki ciężkiemu treningowi Mistrza Lee potrafiłam teraz coś usłyszeć z daleka. Jednak daleko do perfekcji.
Mistrz Lee nie zwalniała tępa, a przyśpieszał. Większość jego ruchów już blokowałam, a gdy próbowałam odparować obrywałam. Raz udało mi się go uderzyć lecz długo się tym nie nacieszyłam. Sama po chwili oberwałam. Odleciałam do tyłu prosto na drzewo i złamałam w pół.
Wstałam i odłożyłam drzewo na bok. Starłam krew z brody. Ledwo już oddychałam.
Mistrz Lee był w swojej bojowej pozie. Stał prosto z jedną wyciągnięta ręką do przodu, lekko zgiętą w łokciu, a drugą schował za plecami.
- Na dziś wystarczy. - Powiedział te dwa cudowne słowa, a ja padłam jak długa na ziemię.
- Wreszcie. - Mruknęłam.
Przeturlałam się na plecy i patrzałam w niebo.
- Dobra robota. - Usłyszałam Mistrza i po chwili pojawił się obok. - Robisz duże postępy ale ciągle ci dużo brakuje. Musisz być dwa kroki przed przeciwnikiem wtedy będziesz wstanie atakować. Ale masz czas by się tego nauczyć.
- Oby.
Spojrzał na mnie pytająco ale nie odpowiedziałam. Czułam, że coś się ze mną dzieję i bałam się, że dużo czasu mi nie zostało. Muszę stać się silniejsza i to jak najszybciej się da. Jednak teraz przyda się chwila przerwy.
Mistrz sobie poszedł. Powiedział, ze ma ważne sprawy do załatwienia. Leżałam może jakąś jeszcze godzinie i postanowiłam wstać.
Nie wiem czemu ale miałam złe przeczucia. Większość rzeczy nie pamiętałam ale wiem, że tam byłam. Moje oczy stawały się czerwone i tylko dzięki Shionowi szybko powracałam do normalności. Powiedziałam mu, że nie chce żeby się ktoś dowiedział o tym. Nawet jemu nie powiedziałam kim jestem. Pytał, aż w końcu sobie odpuścił. Ignorowałam go wtedy bo nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Sama nie wiedziałam kim jestem lub czym.
Weszłam do swojego pokoju przez okno i od razu poszłam spać. Nie miałam ochoty na jedzenie i nie chciało mi się nawet z nikim rozmawiać.
- Znowu weszła przez okno. - Mruknąłem cicho oburzony by Mama mnie nie usłyszała. - Dziękuje a posiłek. 
Wstałem od stołu i poszedłem do jej pokoju. Zawsze tylko trenuje i nie ma dla mnie czasu, a gdy chce z nią trenować to jestem do niczego. Jak ostatnia ciamajda. 
Leżała na łóżku rozwalona i nawet nie przykryta i dodatkowo otwarte okno. Po prostu chce się rozłożyć i tyle. 
Westchnąłem i przykryłem ją. Zawsze zmęczona, śpiąca i głodna. Już nie pamiętam jak ona wyglądała normalnie. Kiedy się uśmiechała i niczym się nie przejmowała. Była po prostu sobą, a teraz kim jest? Ciągle sobą czy udaje kogoś? 
Sam nie wiedziałem ale wiedziałem to, że Nejra chce przede wszystkim nas wszystkich chronić. Bez względu na wszystko.  
Położyłem się obok niej i przytuliłem. Jako dzieci zawsze spaliśmy razem, a teraz już nie więc. Miło było skorzystać z okazji.
Zasnąłem dosyć szybko przy jej boku. Zawsze była ciepła więc była jak grzejnik w mroźne dni. Szkoda tylko, że nie ma teraz ogonów.
Czułam czyjś oddech na mojej szyi. Otworzyłam oczy i spojrzałam pół śpiąca w lewo. 
- Bo..ruto.. - Mruknęłam śpiąca i przygarnęłam go bliżej do siebie. 
Tęskniłam za jego obecnością i ciepłem. Po chwili byłam w swojej normalnej postaci i opatuliłam go ogonami. Zawsze to lubił. Nawet się nimi bawił jak byliśmy smarkatymi dziećmi choć Mama mówiła, ze byliśmy bardzo uroczymi dziećmi. Szczególnie ja z tymi uszami i ogonami. 
Teraz się jednak oddaliłam od swojego brata i przykro mi się robiło z tego powodu ale miałam coraz mniej czasu. Nie mogłam sobie pozwalać na przerwy. 
- Nejra. - Mruknął sennie Brat i wtulił się bardziej we mnie.
Chociaż jeden dzień odpoczynku nic mi nie zrobi. Prawda? Mogę choć trochę spędzić czasu z braciszkiem ? 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz