Choć było mi ciężko i miałam mnóstwo rozumów z Tata niestety nie udało mi się go namówić na to bym pokazała swoją prawdziwą postać. Dopiero jak ukończę 16 lat wtedy będę mogła robić co chce.
Z Shionem nie rozmawiałam ani razu. Byliśmy na kilku misjach ale nic z tego. Próbował jednak ja nie chciałam. Musiałam się skupić na tym by ukryć swoje ciało, nie stracić kontroli i ich chronić.
Ciężko było, nawet stałam się bardziej zimna i oschła dla wszystkich. Jednak wyboru innego nie miałam. Do póki nie będę miała pewności, że nie jestem zagrożeniem nie mam zamiaru tego zmienić.
Aktualnie szliśmy przez las. Biliśmy w drodze do Yamagakure w Kraju Iwa-Gakure. Mamy znaleźć młodą kobietę, która kiedyś odeszła z Konohy i nie wróciła. Ponoć widziano ją tam, a jako, że nie mieliśmy nic do roboty to nas wysłano. 
Jak zawsze szłam z tyłu i patrzyłam przed siebie. Nie wiedziałam co mam ze sobą robić i co myśleć. Z Shionem nie chciałam rozmawiać, a Leeton i Mistrz nie nadawali się do towarzystwa. 
Jak tak na tych dwóch patrzałam to się dziwiłam skąd mają tyle energii.  Nawet im tego zazdrościłam. Byli sobą i nie ukrywali tego. 
- Nejra. - Usłyszałam głos Uchihy z którym nie wymieniłam zdania przez 2 miesiące. 
Na początku odwróciłam głowę w przeciwną stronę by na niego nie patrzeć jednak coś mnie zmusiło by spojrzeć na niego. Jego czarne jak noc oczy mnie przeszyły. Nie potrafiłam odwrócić wzroku.
- Tak? - Odezwałam się cicho, a on szerzej otworzył oczy by po chwili się opanować. 
- Chciałem ciebie przeprosić za to co wtedy powiedziałem. To nie twoja winna, że masz takie ciało. 
Nie spuszczałam z niego wzroku i przyjrzałam się uważniej niemu. Nie kłamał. Żałował tego i ie krył się z tym o dziwo. 
- Nie szkodzi. - Mruknęłam i odwróciłam znowu wzrok nie mogąc znieść jego wzorki.
Poczułam się lżej słysząc to. Może nie jest taki zły jak na Uchihy. 
Droga mijała powoli ale w dobrej atmosferze choć się nie odzywałam. Miałam dziwne przeczucie, że ktoś nas śledzi jednak gdy używałam Byakugana nic nie wychwytałam. Nie mówiłam tego innym do póki nie będę miała pewności. 
Poczułam coś dziwnego więc szybko chwyciłam katanę Shiona i zablokowałam czyiś miecz przed twarzą. Miał czerwone oczy i 3 łezki jak Sharingan. Krótkie czarne włosy, ubrany w tradycyjne kimono, biało-czarne. 
Mrugnęłam i zobaczyłam czarno- czerwony otoczenie. Byłam powieszona na krzyżu, a on stał przede mną ze swoim mieczem. 
- Jesteś Uchiha? - Zapytałam. 
- Tak. Nazywam się Izaga Uchiha. Moim zadaniem jest ciebie zabicie. Stwarzasz zagrożenie dla otoczenia. - Po tych słowach wbił mi miecz w brzuch. 
Wyciągał i wkładał w nowe miejsca. Czułam jak wszystko się we mnie gotuje, piecze, a próby uwolnienia się były na marne. Dla mnie czas mijał wolno, bardzo wolno. Jakbym siedziała tu już 20 lat. 
- Nejra! - Dotarł do mnie krzyk Shiona, a ja padłam na kolana. 
Otoczenie nic się nie zmieniło, tak samo układ słońca. Otworzyłam szerzej oczy i wyplułam krew z ust. 
Więc on mi to zrobił w zaledwie 1 sekundę?!
Spojrzałam na niego, a on nie spuszczał ze mnie wzroku. W tym samym czasie Shion i Leeton zasłonili mnie z przodu, a z tyłu stał Mistrz Lee. Izaga widząc to zmarszczył brwi.
- Do następnego razu, Lisico. - Aktywował Mangekyou Sharingan, a powietrze wokół niego zaczęło dziwnie wirować i wciągać jego ciało w środek tego wiru. 
- Technika czasoprzestrzeni?! - Krzyknął Mistrz Lee ale opanował się po chwili i przyjrzał się mi. - Nic ci nie jest? - Zapytał z troską, a w jego oczach widziałam strach. 
- Nie tylko jestem zmęczona. - Mruknęłam i oparłam się o ręce Mistrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz